Czy wiecie, że w tym roku minęło 10 lat odkąd musical “Upiór w Operze” jest wystawiany w Polsce? Na początku Upiór był goście teatru muzycznego Roma w Warszawie, a od kilku lat jest gościem Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku.
Upiór w operze po raz pierwszy
Pierwszy raz widziałem Upiora w teatrze Roma, było to w ramach wycieczki z technikum w którym się uczyłem. Był to za razem mój pierwszy raz z musicalami. I to była miłość od pierwszego wejrzenia. Muzyka na żywo, gra, śpiew i taniec odtwórców. Forma przypadła do gustu jak i sam spektakl. Fakt faktem jako młody i niedoświadczony szczawik nie wiedziałem na co zwracać uwagę. Ale to niczemu nie przeszkadzało w podziwianiu dla mnie nowej formy artystycznej.
Drugie spotkanie z upiorem
Moje drugie spotkanie z tym musicalem było już bardziej świadome, na czym to polega i mniej więcej co się dzieje. Ponadto było to w nowo otwartej Operze w Białymstoku. Więc było kilka okazji aby ponownie wybrać się na to kulturalne wydarzenie.
No i jakie mogły być wrażenia ? Wielkie z dziwienie laika, wydawało mi się, na dużo lepsze wykonanie niż w dużo bardziej doświadczonym teatrze Roma z Warszawy. Porównanie było w sumie łatwe bo polegało na różnicy w grze aktorów jak i samych aktorach. Cała scenografia przyjechała do Białegostoku z Warszawy i ponadto musiała być dostosowana do nowej sceny, ponieważ Białostocka Opera posiada większą i nowocześniejsza scenę niż Roma.
Ale co ja tam mogę wiedzieć? Przecież meloman ze mnie żaden. Po pewnym czasie przy okazji organizowania jednego harcerskiego wydarzenia miałem okazję rozmawiania z Dyrektorem Opery i Filharmonii Podlaskiej. Podczas rozmowy wyszło, że wiele ludzi potwierdza moje zdanie, że w Białymstoku jest bardzo dobrze odgrywany ten musical. Ponoć już wtedy padały głosy, że jest to jedno z najlepszych wersji na świecie!!
10 lat Upiora w operze na polskiej scenie, czyli wspaniała okazja aby zobaczyć to po raz trzeci.
Czy może być lepszy powód aby kupić bilety na ten musical jak 10-lecie ? To po prostu trzeba było uczcić ! Poprzednim razem miałem miejsca blisko sceny, dlatego teraz dla porównania “jakości” zdecydowałem się na miejscówkę na balkonie. Jak dla mnie był to strzał w 10tkę. Zwłaszcza ze względu na jedną słynną scenę.
Zdecydowanie Upiór w Operze po raz trzeci to było zupełnie inne spotkanie niż poprzednie. Wiedziałem jakie czekają na mnie niespodzianki, znałem już mury Opery i Filharmonii Podlaskiej więc w 100 % mogłem skupić się na samej sztuce. Na efekty trzeciego spotkania nie trzeba było długo czekać. Następnego dnia w Spotify leciał Angielski Upiór, a kilka dni później w samochodzie słuchałem płyty nagranej w Teatrze Roma. Dzięki płycie utwierdziłem się, że Białostockie wykonanie jest dużo ciekawsze i lepsze niż Warszawskie. Mam wrażenie, że nie które głosy zostały lepiej dobrane do odgrywanych ról.
Upiorne ciekawostki
Upiór w Operze jest popularny na całym świecie. Każde odtworzenie jest niepowtarzalne ale na pewno trzymające ten sam poziom. Na pewno wpływ ma na to, że autor Andrew Lloyd Webber osobiście weryfikuje każdego odtwórce.
Druga ciekawostka z wielkim plusem dla Podlaskiej Opery to, że jest jednym z nielicznych miejsc gdzie muzyka na żywo jest grana m.in na prawdziwych organach!
Więcej ciekawostek nie będę zdradzał, na pewno znajdziecie w Internecie :)
Słowem podsumowania
Gorąco wszystkich zachęcam do obejrzenia tego musicalu. Nie jest jakimś trudnym w odbiorze. Wręcz przeciwnie, bardzo przyjemnie się ogląda to widowisko. Jeżeli ktoś lubi teatralne spektakle, to na pewno polubi musicale.
Myślę, że warto się wybrać, obecny sezon Upiora kończy się 15 czerwca, zobaczymy kiedy znowu się pojawi na Podlaskiej scenie, raczej mało prawdopodobne, że na jesień, ale myślę że to nie był ostatni raz!
Kto nie widział, niech żałuje i postara się nadrobić przy najbliższej możliwej okazji!