Ostatnio znowu nasz kraj zaatakowała mania Biedronki, czyli Słodziaki – Świeżaki. W tym roku JM odeszło od maskotek owocowo warzywnych na rzecz zwierzaków leśnych zwanych słodziakami.
Wszyscy wiedzą o co chodzi w tej akcji, robimy zakupy, zbieramy naklejki i wymieniamy na maskotki. No właśnie tak powinno być. Dzisiejszy wpis piszę pod wpływem tego co zobaczyłem ostatnio w czasie zakupów biedronkowych.
Pytanie do rodziców
Na początku zadam pytanie, Drodzy rodzice, czy wiecie co robią Wasze Dzieci?
Drodzy Rodzice czy jesteście pewni, że wiecie co robią Wasze pociechy po szkole ? Jak i z kim spędzają czas ? Czy na pewno robią to co powinni ? No właśnie ale o co mi chodzi??
Słodziaki – Świeżaki, niby zwykłe zbieranie naklejek.
Zacznę od opisania zastanej sytuacji
Stoję w kolejce do kasy, jak każdy klient, po dniu pracy. Przy Kasie stoi młoda dziewczynka. Obok Pan pakuje zakupy.
Pierwsze standardowe pytanie: Czy ma Pan kartę Biedronki? Pada odpowiedź przecząca, w tym momencie zaczynam się zastanawiać. Dziwne, robi zakupy z dzieckiem i nie zbiera naklejek? Kurczaczek karta to dodatkowe punkty. No ale co mi tam.
Kasjer dalej liczy i pada kolejne standardowe pytanie: Zbiera Pan naklejki? Szybka odpowiedź klienta: Nie, ale patrzy na dziewczynkę, pyta się czy ona zbiera naklejki, po czym prosi kasjera o przekazanie tej dziewczynce naklejek.
Radość dziewczynki jest naturalna. Zanim Ona dostała naklejki krzyczy do koleżanki, która również podobnie stoi przy kasie, że się udało i dostała naklejki.
I co tu się wydarzyło?
Jeżeli ktoś jeszcze nie wyłapał co tu się zdarzyło to tłumaczę. Dzieci w czasie wolnym po szkole postanowiły sobie pójść do biedronki. Po prostu sobie stały oparte koniec kasy i patrzyły na klientów jak robią zakupy. Hmmm niby nic dziwnego, ale jednak dziewczynki wynalazły w tym metodę na zbieranie naklejek.
Nazwijmy to wprost było to żebranie bez użycia prośby w prost, tylko na słodkie małe oczka.
Powiem szczerze, jak doszło do mnie co się wydarzyło to szczęka mi opadła. Drodzy rodzice, apeluję pilnujcie co robią Wasze pociechy. To co wydarzyło się w sklepie to jest nauka żebrania i kombinowania jak coś na łatwiznę zdobyć. Jakie skutki może to rodzić w przyszłości myślę, że większość sobie potrafi wyobrazić.
Sam zbieram naklejki
Żeby nie było, że hejtuję akcję. Akcja jak każda inna. Robię zakupy w biedronce, więc czemu nie zbierać naklejek. Akcja dla Biedronki to strzał w 10tkę, bo na pewno sprzedaż im wzrosła. Plus od tego niby aspekt edukacyjny w kierunku zdrowego odżywiania. Ale jednak nie zgadzajmy się na takie działania dzieciaków.